Dawno temu, od 2005 do 2009, miałam bloga, który już nie istnieje. Wrzucałam na niego wszystko, między innymi rysunki. Kiedyś mieliśmy fazę na składanie głupich rymowanych wierszyków, i w miarę możliwości je ilustrowałam. Trochę to hardkor był to, bo rysowałam je na papierze i robiłam im fotki (nie miałam jeszcze skanera) a obrabiałam je na powolnym laptopie (bo nie miałam jeszcze stacjonarnego peceta).
Wczoraj przeglądając dysk znalazłam te ilustracje. Proszbardz.